poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Ludzie są dziwni





Wstałem rano z myślą “napiszę coś”. Chciałem podjąć jakiś ważny i trudny temat. Jednak po kilku godzinach przeglądania facebooka, zrezygnowałem myśląc “Nie dam rady dzisiaj stworzyć nic ,co wymagać będzie myślenia, wprowadzania się w ten specyficzny stan pobudzenia mózgu...myślenia i formułowania myśli w sposób pozwalający na zrozumienie tego bełkotu”. (tak jest cytuje siebie...czyli chyba to już samogwałt)
Zrezygnowałem i poddałem się naszej kochanej prokrastynacji. Odpaliłem sobie serial “Wilfred” i wiecie co? W jednym z odcinków (bo warto tu wspomnieć, że jak już oglądam serial to sezon biorę na jedno posiedzenie) usłyszałem coś, o czym chciałbym powiedzieć.
Zanim jednak przejdę do tego “głównego” (gównianego #huehue) tematu opowiem nieco o samym serialu. Dlaczego? Bo myślę, że jest to głęboka i poruszająca treść ubrana w śmieszną i głupią formę. Trochę jak słuchanie Gospela (gość miecie! #gospelnajlepszyfhói).
Serial opowiada o gościu imieniem Rayan z głębokimi problemami psychicznymi. Myślę, że ma też problemy z osobowością. I ten właśnie Rayan poznaje...psa! Psa swojej sąsiadki wabiącego się Wilfred. Od tego czasu są nierozłącznymi przyjaciółmi. Jednak jak stworzyć więź między człowiekiem i zwierzęciem w taki sposób by byli to prawdziwi kumple? Prosta sprawa. Wystarczy sprawić by główny bohater (ten lekko poschizowany chłopaczek którego gra Frodo) widział psa jako...faceta w przebraniu Psa! Tak jest. Rozmawiają, wpadają w kłopoty, kombinują i jarają zioło w piwnicy. Raz nawet pojawiła się Ayahuasca, a to już jest kompletny odlot.
Wilfred ma cechy obu gatunków, jest śmieszny i uroczy jak pies i kierują nim psie motywację. jednak z drugiej strony, potrafi mówić i robi to niemal na okrągło, jest manipulatorem i nauczycielem(bardzo porąbanym nauczycielem) dla powiernika pierścienia.
Tak czy inaczej polecam obejrzeć, albo chociaż przeczytać jakiś lepszy opis co by przekonać się, czy to ja Cię zniechęciłem swoim beznadziejnym opisem, czy po prostu to do Ciebie nie przemawia.
Teraz mogę już pójść dalej w tym całym paskudztwie (mówię o tekście).


Ludzie są dziwni. To fakt. Nie można mu zaprzeczyć. Każdy jest inny, każdym kieruje coś innego i każdy ma inne żądze, fantazję czy cele. To czyni nas jednostkami żyjącymi w stadzie, a nie tylko stadem.
Jednak w tej dziwności, niektórzy wybijają się nawet mocniej i niestety...często przestają pasować do ogółu społeczeństwa. Tutaj właśnie pojawia się kwestia tego o czym chcę mówić. Osobiście zawsze miałem poważny problem z wpasowaniem się do ogółu. Kiedy byłem jeszcze młody i piękny (nadal w sumie jestem piękny tylko już trochę starszy...chociaż nadal młody #huehue #alekapsztad #uzewnętrznianiemocno) robiłem wszystko by wyróżnić się z ogółu. I tak dotarłem do miejsca w którym biegałem w skórzanej kurtce, potarganych spodniach, ciężkich butach i czerwonym irokezem na głowie. No i oczywiście z najlepszymi Punkowymi kapelami w słuchawkach! #TheAnalogs #Oi!
Czułem się dzięki temu oddzielnym bytem i miałem pewność, że to pozwoli wszystkim w koło to dostrzec. (podziałało, kilka razy spierdzielałem przed łysymi ).
Problemów jednak nie brakowało, ciągłe uwagi ze strony nauczycieli, sąsiadów czy nieznajomych na ulicy. “Powinieneś się ogarnąć” “debil” “brudas” były dość upierdliwe. Nie bolało mnie to jednak ani troszkę, gdyż opanowałem technikę “jebem na to”(osobiście polecam wszystkim, jest to lekarstwo na niemal wszystkie problemy pojawiające się w czasie młodzieńczego buntu)
Jednak w pewnym momencie przyszedł czas na ogarnięcie się. Nie można przez cały czas pokazywać i obnosić się ze swoją innością, bo zaczynamy się zachowywać jak down grający w szachy ze zdrowym człowiekiem. Jak masz downa nie graj w szachy! graj w warcaby albo inne zrozumiałe dla Ciebie gry. Obnoszenie się ze swoją niepełnosprawnością jest po prostu głupie. Ja obnosiłem się ze swoją niepełnosprawnością (społeczną) przed długie lata. Na szczęście przestałem.
Jednak nie jest tak, że to wpływa jakkolwiek na sam fakt bycia upośledzonym. Mimo, że nie wyglądam, nadal jestem tak samo niedorobiony i niedopasowany społecznie.
Niestety niektórzy nie potrafią pogodzić takich dwu sprzeczności. Uważają, że MUSZĄ się zmienić i to nie tylko zewnętrznie ale i wewnętrznie. Zakładają garnitury i biegną do pracy.
Krawat i marynarka odcinają im dopływ tlenu do mózgów, korpo zabija w nich resztki własnej osobowości.
Ludzie którzy byli jednorożcami, zostają brutalnie napadnięci przez społeczeństwo, przemieleni i zamienieni w kolejnego zwykłego konia. Zabite zostaje w nich to co było najpiękniejsze i co czyniło ich wyjątkowymi. Dlatego właśnie prawie nie ma już jednorożców.
Hehe...doszedłem do najśmieszniejszej, a dla niektórych najstraszniejszej PRAWDY OŚWIECONEJ. Więc ołówki i karteczki w dłoń, notować proszę i zapamiętać.


Elitarne łachy, dobrze płatna praca w korpo i urżnięty róg nie zmienią prawdziwego jednorożca w normalnego konia.
A wiecie dlaczego?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to koń...nogi ma cztery, głowę jedną no i ta grzywa… Koń jak się patrzy. Jednak gdy podejdzie się bliżej do takiego człowieka od razu widać, że nie pasuje. Widać bo na środku jego czoła jest wielka rana z której przez cały czas wylewa się strumień ropy i krwi zmieszanej ze strachem, goryczą i smutkiem. Bo to są właśnie emocje i ich konsystencja kiedy człowiekowi zabroni się (bądź sam sobie zabroni) być tym jednym jedynym. Tym niespotykanym i innym. Ludzie którzy czują się odrębnymi JEDNOSTKAMI nigdy nie będą pasowali w takich miejscach.
Mnie udało się to zrozumieć. Wiem jak wiele trudu to kosztuje, by zrozumieć i pogodzić się ze swoim mentalnym kalectwem. Wiem jak wiele bólu potrafią sprawić myśli rodzące się w głowie...o samotności, przemijaniu, samotności (specjalnie dałem samotność drugi raz...takie tak zabiegi autystyczne...to też celowe #alezemniehehesznychłopaczek) Pomimo tego, że jest to cholernie ciężkie, trzeba zaakceptować swoją osobowość.


Jeśli czujesz, że nie pasujesz do ludzi, świata, społeczeństwa...pewnie masz rację! Bo jesteś wyjątkowy. (Wyjątkowo upośledzony #hehe ) Jedak nie przejmuj się, w parze z takim upośledzeniem idzie odrębność i (zazwyczaj) wyjątkowa osobowość.
Faktem też jest, że nie znajdziesz tylu kumpli i nie wyrwiesz tylu lasek co ktoś “normalny”. Jednak Ty i Twoja odrębność pozwolą Ci być człowiekiem szczęśliwym...chociaż niekoniecznie radosnym. Wolnym, chociaż ograniczonym. I właśnie wtedy zrozumiesz na czym polegają te ograniczenia i ta wyjątkowość.
Lecz lekcja płynąca z tego całego zbioru randowmowych słów i odrobiny pseudointelektualnego shitu to … Bądź sobą i bądź szczery w tym kim jesteś. Dzięki temu znajdziesz własne stado jednorożców...mniejsze ale i spojone dużo silniej niż ta cała horda identycznych koni.
Po prostu. Bądź jednorożcem i nie pozwól by ktoś zabrał Ci to co czyni Cię wyjątkowym. Nie duś się krawatem, nie pracuj w miejscu którego nienawidzisz. Nie dąż do celów wyznaczonych przez innych. Znajdź własne i pozwól samemu sobie, zaprowadzić się w miejsce w którym będziesz szczęśliwy, razem z tymi którzy są z Tobą POMIMO Twojego upośledzenia.
Bądź jednorożcem, jak prezes jest Kaczką, a ten z nowej platformy jest Swetrem ; )

Nie pozdrawiam, DyssocjalnyPsychonauta aka Matoł
#nielubiekonibośmierdzą #jednorożcegórą #dziwnemetaforytomójstyl #głupiehashtagiktórychitakniktnieprzeczyta #jebemnato #hashtag

5 komentarzy:

  1. Ja już nie staram się udawać nikogo kim nie jestem. To przereklamowane i dawno wyszło z mody. Może to dziwne, ale gimnazjum nauczyło mnie, że udawać nie warto. Teraz jestem już na studiach (Pedagogika Specjalna) i tylko utwierdzam się w przekonaniu, że udawanie nie ma większego sensu, bo zawsze, prędzej czy później wyjdzie jaki jesteś naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie, szczerze gratuluje, śmiało możesz tytułować się mianem Jednorożca : D i niema nic dziwnego w tym, że nauczyłeś się czegoś o życiu w gimnazjum. tak na prawdę to jedna wielka szkoła życia... I to w wersji hard.

      Usuń
  2. Witam ! A jakże najzwyczajniej radośnie niż kiedykolwiek, nie spodziewałbym się iż w sieci, napotykając osobę, która jakże rozwinęła nieraz moje wątpliwości, spostrzeżenia co do "wyjątku" jakim może być KAŻDY z nas, kto czuje się człowiekiem innym, nawet zbuntowanym i dlatego bardziej wolnym od reszty pozostałych posłusznych, uporządkowanych choć na pewno nie bezproblemowych ; ) Całkiem, ale to na prawdę całkiem podobają mi się kwestie zamieszczone na tym blogu, gdyż sposób myślenia o wielu ideach wyodrębnionych z naszej choć jak potrafiącej być jako szara nawet gdy słonecznej rzeczywistości, której blask nie da tego co łącznie z tym mogłoby dać wszystko, a wszystko to emocje ! Przynajmniej z nich czerpiemy swoje nastroje itd. Rozumiem również i szanuję pod tym względem znaczenie osoby pod nazwą "psychonauta", oboje zatem najpewniej niż kiedykolwiek stwierdzić bym mógł że wiemy o co chodzi, bo gdybyśmy nie wiedzieli ja nie śmiałbym z jeszcze większą frajdą i satysfakcją stwierdzać to w takim miejscu jak sieć ! :D Na prawdę duże propsy przy czym zachęcam do uznania wzajemności wejścia na mojego bloga : D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za ten niezwykle miły feed back...zmotywowałeś mnie i w ten sposób powstał nowy tekst : D Zaraz wjeżdżam na Twojego bloga : D
      Trzymiej się ramy, bo się.. sam wiesz co xD

      Usuń
  3. 35 yr old Health Coach I Randall Hanna, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like "Edward, My Son" and Flower arranging. Took a trip to Historic Town of Goslar and drives a Town & Country. tutaj

    OdpowiedzUsuń

Nie podobało się, prawda? Zostaw hejta i idź dalej w stronę krawędzi internetów...jesteś już blisko!

"Hejty to propsy, a propsy to hejty"