wtorek, 29 marca 2016

Rzeczywistość? A co to?

WARNING
Na starcie zamieszczam to oto ostrzeżenie, gdyż pomimo niskich standardów wszystkiego co piszę, to co znajduje się poniżej prawdopodobnie jest tak słabe, że Twoje oczy zaczną krwawić, a mózg zamieni się w papkę. Jednak jest to temat tak abstrakcyjny, że ciężko jest mi go przedstawić lepiej słowem pisanym. (brakuje mi mowy nie werbalnej w tej formie komunikacji)
Następnym razem będzie lepiej. Albo nie. Zobaczymy.
Podsumowując ostrzeżenie, czytasz na własne ryzyko. (podsumowałem, a jeszcze nawet nie zacząłem hehe...buuuuum maind fuck! )
/WARNING

Czy kiedyś poddałeś wątpliwości realność rzeczywistości którą znasz?(rymy prawie jak u Popka) Pewnie nie...no bo i po co miałbyś to robić?
Ja miałem taką przyjemność.  Ehh...ukorzyć się muszę bo skłamałem, a to nie ładnie. Dokładniej mówiąc nie do końca prawdą jest to, że “miałem”. Mam. I to niemal dzień w dzień i noc w noc. Zastanawiam się, czy na pewno to co widzę, świat w którym żyję jest realny. Najgorsze jest to, że nie da się odpowiedzieć na pytanie “Czy wszystko w koło jest prawdziwe?”. No bo jak?  
Już widzę jak biegniecie z okrzykiem na usta niczym Krzyżowcy na Jerozolimę by obalić moją bluźnierczą myśl heretyka. Każde słowo ciosem wymierzonym w umiejętność logicznego myślenia. Jednak tarcza którą dzierżę w rękach jest silniejsza od każdego z ostrzy argumentów.
Dlaczego tak twierdzę? Odpowiedź jest prosta, niema żadnego dowodu na to, że ta nasza “rzeczywistość” jest prawdziwa.
Przedstawię teraz jedną z teorii, która nadałaby się co prawda na powieść fantastyczną (albo coś takiego) ale jest fascynująca...przynajmniej moim skromnym, jak dziewczynka z zapałkami, zdaniem. Od razu też zaznaczę, że nie wierzę w to co teraz piszę, a jedynie zastanawiam się nad tym czy to jest możliwe… Niestety jako, że nasze umiejętności poznawcze są tak strasznie upośledzone, nie jestem w stanie odrzucić realności tej bajki.
A właściwie koszmaru.
Zapnijcie pasy bo jedziemy pociągiem schizofrenii do krainy urojeń i chorób psychicznych. Przygotujcie bilety do kontroli, a jeśli ich nie macie możecie zapłacić przelewem na podany niżej numer konta. hehe, takie tam nie śmieszne żarciki. Dobra koniec przedłużania i zaczynamy. <Ciuf ciuf>
Zapewne każdy to wie, ale jeśli jest choć jedna osoba która się wyłamuję z tej oświeconej czołówki polskiego internetu ,wyjaśnię na początku jedną kwestię.
Kiedy śnimy, nasz mózg nie tworzy niemal niczego sam. Żadna z osób którą spotykamy we śnie, nie jest wytworem umysłu. Jeśli śnił Ci się wysoki brzydki łysol który gonił Cię z kijem do bejsbola to wiedz, że musiałeś go gdzieś widzieć.
Druga opcja jest taka, że jest on wariacją Twojego mózgu łączącą kilka podobnych osób w jedną. Jakieś inspiracje muszą być, i mogą nimi być wszyscy, przechodnie na ulicy, sprzedawca w mięsnym albo ta niemiła baba z urzędu. Tak czy inaczej nic nowego, jedynie odtwórczy proces oparty o ukryty gdzieś w odmętach pamięci obraz wrzucony by zapełnić pustkę. Bo akurat pustki nasz mózg nie lubi najbardziej.( Dlatego tak ciężko podczas medytacji nie myśleć o niczym.)
Stąd wzięła się ta właśnie teoria którą teraz zacznę opisywać. Tak tak, już kilka razy miałem zacząć ale teraz nie żartuję. Start.
Teraz.
BUM.
No teraz. Już.
Koniec żartów. Jedziemy.
Wybaczcie to słabe poczucie humoru...taki już jestem złośliwy skubaniec.
Dlaczego tłumaczyłem to nieinteresujące badziewie o śnie? Bo na nim właśnie się skupia cała myśl którą przedstawiam. Wyobraź sobie, że świat w którym się znajdujesz jest jedynie snem.” Jakim cudem, skoro mózg sam niczego nie wytwarza, nie wiem co będzie jutro?” możesz zapytać. Śpieszę by odpowiedzieć. Dlatego, że nasze wspaniałe, naturalne komputerki wbudowane w czaszki mają jeszcze jedną (i nie ostatnią) ciekawą właściwość. Standaryzowanie. Dlatego właśnie widzisz twarze tam gdzie ich niema. Wbudowany system rozpoznawania twarzy ułatwia nam życie codzienne, pozwala szybciej dostrzec potencjalne niebezpieczeństwo. To samo tyczy się dostrzegania sylwetek czy kształtów układających się z chmur czy cieni.
I właśnie dzięki tej standaryzacji sen wygląda jak normalne życie. Odtwarzanie wspomnień. Jakby oglądać własne życie nagrane z perspektywy pierwszej osoby. Przeżywanie tego samego, drugi raz.
Jaki jednak jest cel takiego snu?
Teraz idziemy krok dalej by to wyjaśnić. Wyobraź sobie, że w pewnym momencie swojego życia uległeś wypadkowi, stało się coś złego, albo dopadła Cię ciężka choroba. To akurat bez znaczenia, ważne jest, że (teoretycznie) zapadłeś w śpiączkę. W tej sytuacji Twój mózg dalej jest aktywny. Ale nie ma bodźców zewnętrznych. A kiedy nasz mózg nie dostaje żadnych bodźców, zaczyna nam płatać figle. W ten sposób żeby zapełnić pustkę, zaczyna przywoływać wspomnienia. Ale świadomość bycia we śnie jest zbyt nieprzyjemna, dlatego po prostu się od tego nie odcinamy. Ponadto tak jak we śnie, rzadko zdarza się, ze zdajemy sobie sprawę z istnienia naszego normalnego życia. W ten właśnie sposób po raz drugi przeżywamy swoje życie...tylko, że nie na prawdę. Śpimy. A we śnie żyjemy.
Każdy ma swój świat w którym śni, nie jest to jakaś wspólna przestrzeń, każdy jest przecież zamknięty we własnej głowie. Nie tworzymy tu wizji jakichś piekieł, niebios ani innych pokoi wypełnionych dziewicami. To prowadzi natomiast do następującego wniosku: skoro jesteś sam ze sobą zamknięty w krainie snu, każdy kogo znasz jest jedynie wytworem Twojego mózgu. Cieniem prawdziwej osoby która pamiętasz.
Teraz pojawia się mądrala który mówi “Ale to głupie przecież wiem, że żyje, moi znajomi i rodzina to potwierdzą”...a czy we śnie by tego nie zrobili? Kiedy nie widzisz kogoś bezpośrednio skąd masz pewność, że w ogóle w tym momencie istnieje? “mogę zadzwonić, a skoro odbierze to znaczy, że istnieje”. Po raz kolejny...nie. A to dlatego, że kiedy dzwonisz możesz jednocześnie powoływać sam jego głos do istnienia. Głos który nie tworzy nowego zdania, a jedynie odtwarza to co pamiętasz, że mówił podczas rozmowy telefonicznej.
Nie da się udowodnić realności świata. Nie da się jej też obalić...w końcu to jedyny jaki znam. Wszystko tak na prawdę jest możliwe właśnie przez niedoskonałość naszych zdolności poznawczych. Są kwestie niewyobrażalne dla wielu które okazują się być prawdą.
Jednak tutaj pojawia się jeszcze jeden...chyba najbardziej śmierdzący teoriami spiskowymi o iluminatach, element który traktuję jako fantazję autora najbardziej ze wszystkich które tu wymieniłem. Chociaż...
Czasem zdarzają się ludzie, albo sytuacje które są tak nierealne jak pokój na świecie. Dziwne, absurdalne, odklejone, pojebane, cudowne itd. Dużo określeń jednego zjawiska, coś jak deja vu w Matrixie. Są to sytuacje i ludzie którzy są znakiem od mózgu, że wszystko to jest jedynie snem. Próbujące wyrwać ze śpiączki. Rodzina szepcząca do ucha “zbudź się proszę, wróć do nas”. Lekarze podający lekarstwa, które mają pomóc.
To wszystko może być właśnie próbą którą podejmuje Twój umysł by Cię przebudzić.
Może nawet to co właśnie przeczytałeś, pomoże Ci się obudzić.
Ja trzymam kciuki za Twój powrót do rzeczywistości. Przemyśl to, a kiedy będziesz gotowy...po prostu otwórz oczy. Jeśli dobrze trafisz, może ktoś z Twoich bliskich właśnie będzie szeptał do Ciebie prośby...żebyś wrócił.
Wstań...obudź się...
Albo zapomnij i zostań w fantazji. Twój wybór…

Nie pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie podobało się, prawda? Zostaw hejta i idź dalej w stronę krawędzi internetów...jesteś już blisko!

"Hejty to propsy, a propsy to hejty"